Page 11 - Konstrukcje Stalowe Nr 135
P. 11
Nauka – Praktyce
• Ale mamy do dyspozycji nowe metody zabezpieczeń korozyj- cena i to najlepiej najniższa. Często w komisjach przetargowych
nych. o wyborze oferty decydują ludzie, którzy są słabo zorientowani
w branży budowlanej, prawnicy pilnujący zgodności z Ustawą
– Które też kosztują. Nie przeceniałbym problemu ubytków o zamówieniach publicznych, a nie inżynierowie. Przy zdecydo-
z powodów korozyjnych. Nie jest sztuką zaprojektowanie mostu wanej przewadze absolwentów studiów humanistycznych często
lekkiego. Możemy przyjąć odpowiednie współczynniki nieza- osoby z takim wykształceniem pełnią funkcje, które powinni peł-
wodności i „pojechać po bandzie” stosując wyrafinowane meto- nić inżynierowie. Coraz słabsza jest wiedza matematyczna i tech-
dy zabezpieczeń korozyjnych. Ale przecież nie jesteśmy w sta- niczna, jaką powinni posiadać już absolwenci szkół średnich, co
nie przewidzieć, jak się zmienią za 30–50 lat parametry ruchu, zresztą i dla nas jest poważnym problemem.
w szczególności obciążenia ruchome. Już teraz powinniśmy więc
uwzględniać odpowiednie zapasy. Tak jak to robili nasi poprzed- • A jak się przedstawiają praktyczne kwalifikacje wykładow-
nicy. ców? Ci, którzy przychodzili na uczelnię po wielu latach praktyki
inżynierskiej byli bardzo cenieni.
• W historii kształcenia politechnicznego do dziś uderzający
jest rozdział między konstrukcjami budowlanymi a architekturą. – Praktycy byli na uczelni w tym i na naszym Wydziale w dużej
Na Politechnice Warszawskiej ma to wręcz jaskrawy charakter. liczbie zwłaszcza w okresie powojennym, aż do lat 60. Wcześniej
było nieco inaczej: mój znakomity poprzednik Andrzej Pszenicki
– Profesor Stefan Bryła, o czym się często zapomina, pracował był profesorem w Instytucie Inżynierów Komunikacji w Peters-
na Wydziale Architektury, prof. Zbigniew Wasiutyński również burgu, a po rewolucji październikowej na Politechnice Warszaw-
po części tam działał. Wówczas, w okresie międzywojennym i do skiej, przez cały czas pracował równocześnie przy projektowaniu
pewnego czasu po zakończeniu II wojny światowej nie było perso- mostów. Jego następca, prof. Szelągowski w czasie pracy na uczel-
nalnego rozdziału między naszymi wydziałami. Dziś praktycznie ni szybko trafił do Ministerstwa Komunikacji, gdzie został naczel-
nie ma żadnych związków, nie mamy wspólnych zajęć. Wpraw- nikiem wydziału mostów. Podobnie było z prof. Wasiutyńskim.
dzie na Wydziale mamy własny zespół architektów, ale zajęcia Ale na przykład w latach 70. obowiązywał zakaz pracy poza uczel-
z tej dziedziny mają bardzo mały wymiar. Z kolei na architekturze nią. Teraz jest odwrotnie – duża część wykładowców jest zatrud-
jest zespół konstrukcyjny, ale ograniczający się do podstawowych niona poza uczelnią, co utrudnia z kolei im rozwój naukowy. Na
rzeczy. W efekcie wiedza zarówno architektów jak i konstrukto- Wydziale, w zakładach zajmujących się konstrukcjami, większość
rów na tematy odpowiednio konstrukcyjne i architektoniczne jest pracowników ma uprawnienia budowlane. Jest jeszcze jedna prze-
„zdjęciowa”. Mam wrażenie, że w nauczaniu architektów również szkoda, o której zapominamy: często wybitni inżynierowie odczu-
zbyt małą wagę przywiązuje się do zagadnień materiałowych. wają zbyt silny stres jako wykładowcy, nie nadają się do wystąpień
Powodem tego są przede wszystkim ograniczenia finansowe; nie publicznych. Młody pracownik dopiero po 2–3 latach pozbywa się
jesteśmy w stanie wprowadzić do programów nauczania wszyst- stresu i osiąga swobodę w wystąpieniach.
kiego, co uważamy za merytorycznie potrzebne. Podobnie jest
z problematyką materiałów: istnieje na Politechnice osobny Wy- • Czy merytoryczna zawartość tego, nad czym pracuje wydział
dział Inżynierii Materiałowej, który jednak nie zajmuje się ma- ulega modyfikacji? Wydaje się, że głównym tematem ostatnich
teriałami stosowanymi w budownictwie, a mógłby. Na szczęście lat w budownictwie jest energia i zrównoważony rozwój?
mamy własny zakład inżynierii materiałowej. Te podziały na du-
żych uczelniach mają wiele przyczyn i uwarunkowań, ale przede – Kilka lat temu uruchomiliśmy specjalność „Budownictwo
wszystkim wynikają z tego, że tak dużą jednostką jaką byłby połą- energooszczędne” przekształconą od tego roku w „Budownictwo
czony Wydział budownictwa, architektury, inżynierii środowiska zrównoważone”. Po 20. latach odtworzyłem specjalność „Drogi
i materiałów nie dałoby się efektywnie zarządzać. Jestem zwo- szynowe”, ponieważ od lat potężnym problemem w Polsce jest
lennikiem tzw. szkół w ramach uczelni, gdzie studenci mogliby brak projektantów i wykonawców tej specjalności. Staramy się
sobie łatwiej wybierać przedmioty z różnych wydziałów, ale to więc nadążać za potrzebami, zresztą inne uczelnie robią podobnie.
jest organizacyjnie i mentalnie bardzo trudne do przeprowadzenia.
Struktura i programy nauczania zawsze były, są i zapewne będą • W historii uczelni zapewne ważny jest ostatni okres po
spóźnione w stosunku do tego, co się dzieje w przemyśle, gdzie 2004 r., od wstąpienia do Unii Europejskiej. Co Pan uważa za
zmiany postępują szybciej. najważniejsza zmianę, jak z tego wynikła dla Politechniki?
• Trudno nauczyć w tych warunkach innowacyjnego myślenia. – Pojawiły się nowe tematy i programy naukowe. Mamy kilka
– Przede wszystkim musimy uczyć podstaw i robimy to na stu- obszernych programów badawczych. Jednym z najważniejszych,
diach I stopnia, czyli inżynierskich. Innowacyjność może poja- który się skończył w 2012 r. był monitoring konstrukcji budowla-
wiać się dopiero na studiach magisterskich i powinna być efektem nych. Monitoring mostów, w ogóle konstrukcji, ma wielką przy-
współpracy z przemysłem. szłość, bo jego efektywność w dużym stopniu wpływa na trwałość
• Większość nowych projektów, które dziś w Polsce podziwiamy obiektów. Teraz jest problem implementacji wyników tego pro-
jako innowacyjne niestety nie jest dziełem krajowych zespołów gramu, co postepuje wolniej niż byśmy chcieli. Generalna Dyrek-
projektanckich. cja Dróg Krajowych i Autostrad wspólnie z NCBR-em otworzyła
– Niektóre rozwiązania rzeczywiście pochodzą zza granicy, ale program „Nowe rozwiązania materiałowe i konstrukcyjne w dro-
dotyczą raczej budynków niż konstrukcji inżynierskich. Nowe sta- gach i w mostach”. Na Wydziale dokonaliśmy ogromnego skoku
diony to projekty w połowie polskie, w połowie niemieckie. Mo- jakościowego w szeroko rozumianej informatyzacji wymieniając
sty podwieszone początkowo były projektowane przez pracow- całą sieć tzn. zarówno hardware jak i software. To kosztowało
nie zagraniczne; np. most Świętokrzyski jest fiński, a najdłuższy od 2008 r. około 20 mln zł. Natomiast nowa organizacja systemu
w Polsce most w Płocku serbski, ale następne już nie – powstały kształcenia jak Krajowe Ramy Kwalifikacji (KRK) czy ankietyza-
w biurach projektowych z Gdańska i Wrocławia. cja pracowników przez studentów niewiele nam pomogła w sensie
• Nawet tymi nowatorskimi rozwiązaniami nie umiemy się merytorycznym za to doprowadziła do gigantycznego zbiurokra-
chwalić. A tu przecież chodzi o zlecenia zagraniczne, promocję tyzowania procesu nauczania.
własnych konstruktorów i firm na świecie.
– Ale kto to ma robić? Tylko nieliczni nasi projektanci potrafią • Jeżeli dzisiejsze czasy porównamy z początkiem Uczelni
i chcą promować się, piszą artykuły w zagranicznej prasie facho- u progu niepodległości Polski, to co jest najbardziej jaskrawą
wej, jeżdżą na konferencje. Jeśli chodzi o przetargi w kraju, to i tak różnicą?
nie ma to znaczenia, bo kryteria są tak sformułowane, że sprawy
techniczne schodzą na dalszy plan. Decyduje przede wszystkim – Oczywiście skala, bo dziś na Wydział Inżynierii Lądowej
przyjmujemy rocznie 480 osób na studia I stopnia i 330 na studia
II stopnia, wielokrotnie więcej niż wówczas. Od 1921 r. Wydział
wydał przeszło 15,5 tys. dyplomów magisterskich i inżynierskich.
• Dziękujemy za rozmowę.
11
sierpień 2015 4(135)